że po dłuższej przerwie:<br>- Słucham pana.<br>Przez głowę zaś przemknął głupkowaty refren: "Rebeko, co na nas czeka?"<br>- Panie doktorze - zaczął Widmar z rozwagą panu zawdzięczam życie mej żony.<br>Chirurg pochylił czarną, kudłatą głowę: - O!...<br>Więc chciałbym od pana się dowiedzieć, doktorze, jaki był właściwie przebieg operacji .<br><page nr=48><br>Widmarowi wydało się, że chirurg sposępniał, lecz natychmiast twarz jego rozjaśniła się i znów zjawił się na niej wyuczony uśmiech.<br>- Przebieg? Jak najlepszy, drogi panie.<br>Widmar bez trudu przyłapał jego spojrzenie, było śmiejące się, żółte, kocie. Patrzyli sobie w oczy nie mrugając. Widmar wyciągnął papierośnicę, patrząc prosto w oczy poczęstował doktora egipskimi. Chirurg Tamten rzekł