Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
mojej.
Zanim nadszedł następny patrol stanu wojennego, skręciłem w przecznicę, którą skierowałem się do urzędu.
W urzędzie sympatyczna urzędniczka powitała mnie nie tyle chlebem i solą, co mydłem i ręcznikiem. Wręczyła mi też szczotkę do czyszczenia odzieży i wskazała drogę do łazienki.
- Mocno pana ochlapali - powiedziała współczująco. - Kazali im, to chlapią. W wojsku nie ma to tamto, rozkaz trzeba wykonać. Ale w gruncie rzeczy, to porządne chłopaki, niech mi pan wierzy. Starców i dzieci oszczędzają, a jak się okaże, wdowę ochlapali po kombatancie, to przeproszą. Dobre mają serca. Kiedy się doprowadziłem do porządku i wyłuszczyłem urzędniczce sprawę, oświadczyła:
- Zezwolenie na ekshumację
mojej. <br> Zanim nadszedł następny patrol stanu wojennego, skręciłem w przecznicę, którą skierowałem się do urzędu. <br> W urzędzie sympatyczna urzędniczka powitała mnie nie tyle chlebem i solą, co mydłem i ręcznikiem. Wręczyła mi też szczotkę do czyszczenia odzieży i wskazała drogę do łazienki. <br>- Mocno pana ochlapali - powiedziała współczująco. - Kazali im, to chlapią. W wojsku nie ma to tamto, rozkaz trzeba wykonać. Ale w gruncie rzeczy, to porządne chłopaki, niech mi pan wierzy. Starców i dzieci oszczędzają, a jak się okaże, wdowę ochlapali po kombatancie, to przeproszą. Dobre mają serca. Kiedy się doprowadziłem do porządku i wyłuszczyłem urzędniczce sprawę, oświadczyła: <br>- Zezwolenie na ekshumację
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego