Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
Nawet smukłe dziewczyny drepczą kaczym chodem.
Odwracam oczy od tłumu, schodzę ku rzece.
Woda jest niska, obnaża pasma czarnego szlamu, gładka fala mieni się tęczą, barwami olejów, smarów i ropy.
Jeszcze jedna rzeka, która płonie bez ognia.
Na bulwarze widzę jedną tylko zajętą ławkę: stary mężczyzna i drobny, dziesięcioletni chyba chłopaczek.
Szachiści! W swym głębokim, precyzyjnym skupieniu nie dostrzegają w ogóle mej obecności.
Wobec siebie jednak uważni są i uprzejmi, częstują się papierosami, ogniem - pański ruch, dziękuję, proszę, dziękuję! Staję nad nimi.
I oto przeżywam chwile osłupienia! Rozgrywana w szybkim, amatorskim tempie partia nosi cechy bezspornej wielkości.
Cechuje ją dość staroświecki
Nawet smukłe dziewczyny drepczą kaczym chodem.<br>Odwracam oczy od tłumu, schodzę ku rzece.<br>Woda jest niska, obnaża pasma czarnego szlamu, gładka fala mieni się tęczą, barwami olejów, smarów i ropy.<br>Jeszcze jedna rzeka, która płonie bez ognia.<br>Na bulwarze widzę jedną tylko zajętą ławkę: stary mężczyzna i drobny, dziesięcioletni chyba chłopaczek.<br>Szachiści! W swym głębokim, precyzyjnym skupieniu nie dostrzegają w ogóle mej obecności.<br>Wobec siebie jednak uważni są i uprzejmi, częstują się papierosami, ogniem - pański ruch, dziękuję, proszę, dziękuję! Staję nad nimi.<br>I oto przeżywam chwile osłupienia! Rozgrywana w szybkim, amatorskim tempie partia nosi cechy bezspornej wielkości.<br>Cechuje ją dość staroświecki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego