Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
tego zamiaru, tchnąc
zmęczonymi słowami:
- To jak śmierć, nie pies.
- Jaka śmierć? Jaka śmierć? Co i ty - rzuciła się na nią matka, bo
nie bardzo lubiły się z wujenką Martą. - Nie widzisz, że pies? O, pysk,
nogi, ogon, wszystko z psa. - Za to powsiadła na mnie: - Po diabła ci
to, chłopak?
- Będę na zające chodził.
- Ja ci dam zające. Z piwnicy nosa nie można wyściubić, a ten na
zające. Gdzie?!
I wtedy dopiero w otworze piwnicy ukazał się ojciec. Wychodził
wolniutko, z rozwartymi ustami, które starał się daremnie jeszcze
szerzej rozwierać. Najpierw ukazała się jego głowa.
- Poczekajcie - zawołał łapiąc tymi rozwartymi
tego zamiaru, tchnąc<br>zmęczonymi słowami:<br> - To jak śmierć, nie pies.<br> - Jaka śmierć? Jaka śmierć? Co i ty - rzuciła się na nią matka, bo<br>nie bardzo lubiły się z wujenką Martą. - Nie widzisz, że pies? O, pysk,<br>nogi, ogon, wszystko z psa. - Za to powsiadła na mnie: - Po diabła ci<br>to, chłopak?<br> - Będę na zające chodził.<br> - Ja ci dam zające. Z piwnicy nosa nie można wyściubić, a ten na<br>zające. Gdzie?!<br> I wtedy dopiero w otworze piwnicy ukazał się ojciec. Wychodził<br>wolniutko, z rozwartymi ustami, które starał się daremnie jeszcze<br>szerzej rozwierać. Najpierw ukazała się jego głowa.<br> - Poczekajcie - zawołał łapiąc tymi rozwartymi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego