prostu stryczek.<br>- A mnie sznury na dzwonnicy. Zawsze mam ochotę targnąć za nie, zakołysać całym drzewem. Zazdrościłem kiedyś ministrantom, że uczepieni lin mogą wzlatywać nad deski podłogi, podrywani przechyłami dzwonu, i grzmieć na całą okolicę - trącał szpicem buta gruby splątany warkocz białawego korzenia.<br>- Bądź ostrożny - Nagar zmarszczył w obrzydzeniu malutką, chłopięcą twarzyczkę - ja raz spróbowałem i strząsnąłem sobie na łeb setkę szczypawek, gąsienic, czerwonych mrówek, które tną nawet rozduszone palcem. Zdawało mi się, że mnie ktoś zapałką przypala.<br>Z daleka docierał głos kolejnego mówcy, wzmocniony megafonem. Zaszyte w liściastym sklepieniu sprzeczały się papugi. Białe, podobne do ogryzionych kości mamuta, ogromne konary