Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 09.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
z tego miejsca i z oddali patrzyli spode łba na rozbawionych cudzoziemców. Na sąsiednim peronie zatrzymało się dwóch policjantów. Jeden odruchowo poklepywał przypiętą do pasa pałkę. Powstało dziwne napięcie i niepokój. Pełne wyrzutu spojrzenia. Co oni sobie myślą? Dorośli ludzie, a bawią się jak dzieci. Zdałem sobie sprawę, że gdy chmara uwolnionych ze służby rekrutów w kolorowych chustach przetacza się przez peron i potrąca podróżnych z bagażami, ich zachowanie nie wywołuje nawet w połowie tak wielkiego lęku jak spokojni, choć rozweseleni Niemcy. Dlaczego? Czy tak bardzo gniewa nas czyjaś pogoda ducha?



marek@kosmos.czyli.świat

Co właściwie chcesz mi powiedzieć? Że
z tego miejsca i z oddali patrzyli spode łba na rozbawionych cudzoziemców. Na sąsiednim peronie zatrzymało się dwóch policjantów. Jeden odruchowo poklepywał przypiętą do pasa pałkę. Powstało dziwne napięcie i niepokój. Pełne wyrzutu spojrzenia. Co oni sobie myślą? Dorośli ludzie, a bawią się jak dzieci. Zdałem sobie sprawę, że gdy chmara uwolnionych ze służby rekrutów w kolorowych chustach przetacza się przez peron i potrąca podróżnych z bagażami, ich zachowanie nie wywołuje nawet w połowie tak wielkiego lęku jak spokojni, choć rozweseleni Niemcy. Dlaczego? Czy tak bardzo gniewa nas czyjaś pogoda ducha?&lt;/&gt;<br><br>&lt;div1&gt;<br><br>&lt;tit&gt;marek@kosmos.czyli.świat&lt;/&gt;<br><br>Co właściwie chcesz mi powiedzieć? Że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego