Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
i powracający do społeczeństwa drań nie zarąbał człowieka w ciemnej ulicy - na naszych litościwych politykach i prawnikach, nie robi większego wrażenia. Zwłaszcza na politykach, którzy z urzędu mają zapewnioną ochronę osobistą, więc bać się nie muszą. Za nich nadstawiają karku agenci w kamizelkach kuloodpornych. Szary obywatel musi bronić się sam - choć nie bardzo ma czym, bo w III Rzeczypospolitej uzbrojeni chodzą tylko gangsterzy. No i oczywiście policjanci, ale ci boją się strzelać! Tu kółko się zamyka: więcej praw mają z reguły osobnicy łamiący to prawo, niż przestrzegający go. Pytanie tylko, do czego nas ten zadziwiający eksperyment doprowadzi?
Wydaje się uzasadnione, by
i powracający do społeczeństwa drań nie zarąbał człowieka w ciemnej ulicy - na naszych litościwych politykach i prawnikach, nie robi większego wrażenia. Zwłaszcza na politykach, którzy z urzędu mają zapewnioną ochronę osobistą, więc bać się nie muszą. Za nich nadstawiają karku agenci w kamizelkach kuloodpornych. Szary obywatel musi bronić się sam - choć nie bardzo ma czym, bo w III Rzeczypospolitej uzbrojeni chodzą tylko gangsterzy. No i oczywiście policjanci, ale ci boją się strzelać! Tu kółko się zamyka: więcej praw mają z reguły osobnicy łamiący to prawo, niż przestrzegający go. Pytanie tylko, do czego nas ten zadziwiający eksperyment doprowadzi?<br>Wydaje się uzasadnione, by
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego