Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
spętany fobią ciasnego pomieszczenia. "Żyjesz w puszce i żresz puszkę" - zapisałem w notatkach. Nie, stanowczo nie jestem stworzony do życia we mgle. Notabene, czy istnieje życie we mgle? Być może tak powinienem zatytułować ten rozdział.
Tesknię do światła, do jasności, do widnokręgu. Nie mogę obyć się bez Słońca. Przypominam sobie, choć absolutnie nie wierzę w astrologię, że urodziłem się w niedzielę. Jako dziecko Słońca nie mogę się bez niego obyć. A jednak obywam się. Stoję dzień za dniem na pokładzie nasłuchując. A statków jest coraz więcej. Przybywa ich ze zmęczeniem, z brakiem snu, z brakiem sił.
Otóż to, otóż to - powtarzam
spętany fobią ciasnego pomieszczenia. "Żyjesz w puszce i żresz puszkę" - zapisałem w notatkach. Nie, stanowczo nie jestem stworzony do życia we mgle. Notabene, czy istnieje życie we mgle? Być może tak powinienem zatytułować ten rozdział.<br> Tesknię do światła, do jasności, do widnokręgu. Nie mogę obyć się bez Słońca. Przypominam sobie, choć absolutnie nie wierzę w astrologię, że urodziłem się w niedzielę. Jako dziecko Słońca nie mogę się bez niego obyć. A jednak obywam się. Stoję dzień za dniem na pokładzie nasłuchując. A statków jest coraz więcej. Przybywa ich ze zmęczeniem, z brakiem snu, z brakiem sił.<br> Otóż to, otóż to - powtarzam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego