Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
Zastanów się do wieczora, a jutro dajesz mi znać i biegniesz do Rady Narodowej z podaniem. Zmienią ci raz dwa, a ja cię tu już przedstawię jako kolegę Piszkowskiego, dobrze?
- Dobrze - odparłem i tak zostałem Janem Piszkowskim.
- Możesz przychodzić do pracy od poniedziałku - dodał Zdzisio. - Do tego czasu wstawią te cholerne biurka. Pozdrów narzeczoną i podziękuj jej serdecznie. Dziś ty mnie, jutro ja tobie. Do przeczekania to biuro jest w sam raz.
- Do przeczekania czego, Zdzisiu?
- Odwilży, odnowy, demokratyzacji, wrzasku i tego całego bałaganu - wyjaśnił Zdzisio. - Nie dawaj się na to nabrać, Jasiu.
Puściłem te słowa mimo uszu, bo nie chciałem
Zastanów się do wieczora, a jutro dajesz mi znać i biegniesz do Rady Narodowej z podaniem. Zmienią ci raz dwa, a ja cię tu już przedstawię jako kolegę Piszkowskiego, dobrze?<br>- Dobrze - odparłem i tak zostałem Janem Piszkowskim.<br>- Możesz przychodzić do pracy od poniedziałku - dodał Zdzisio. - Do tego czasu wstawią te cholerne biurka. Pozdrów narzeczoną i podziękuj jej serdecznie. Dziś ty mnie, jutro ja tobie. Do przeczekania to biuro jest w sam raz.<br>- Do przeczekania czego, Zdzisiu?<br>- Odwilży, odnowy, demokratyzacji, wrzasku i tego całego bałaganu - wyjaśnił Zdzisio. - Nie dawaj się na to nabrać, Jasiu.<br>Puściłem te słowa mimo uszu, bo nie chciałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego