Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
na podłodze tworzy rodzaj labiryntu. To mi się nie spodobało. Płowy nigdy nie opowiadał o takim elemencie inicjacji. Czyżby była to subtelna pomsta za psotę w trakcie egzaminu?
Dłoń Wiatru Na Szczycie pchnęła mnie lekko i ruszyłem. Nie było łatwo. Ścieżki pętliły się, rozwidlały, kończyły ślepo... Namalował to chyba ktoś chory na umyśle. Gdy po raz kolejny stanąłem u końca dróżki-pomyłki, mając cel pozornie w zasięgu ręki, zatrzymałem się i zacząłem myśleć. Sięgnąłem do własnych zdolności. Wysłałem białą linię, by spenetrowała zakątki labiryntu, tworząc w miarę sensowną mapę. Szybko stwierdziłem, że to głupie. Operacja trwała zbyt długo. Spróbowałem zmienić system ścieżek, ale
na podłodze tworzy rodzaj labiryntu. To mi się nie spodobało. Płowy nigdy nie opowiadał o takim elemencie inicjacji. Czyżby była to subtelna pomsta za psotę w trakcie egzaminu?<br>Dłoń Wiatru Na Szczycie pchnęła mnie lekko i ruszyłem. Nie było łatwo. Ścieżki pętliły się, rozwidlały, kończyły ślepo... Namalował to chyba ktoś chory na umyśle. Gdy po raz kolejny stanąłem u końca dróżki-pomyłki, mając cel pozornie w zasięgu ręki, zatrzymałem się i zacząłem myśleć. Sięgnąłem do własnych zdolności. Wysłałem białą linię, by spenetrowała zakątki labiryntu, tworząc w miarę sensowną mapę. Szybko stwierdziłem, że to głupie. Operacja trwała zbyt długo. Spróbowałem zmienić system ścieżek, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego