Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
albo szczury". Zawrócił. Z obrzydzeniem podchodzącym do gardła biegł na oślep, ile sił. Nagle jakby potknął się o dźwięk i wpadł na chrzęst kości. Nie dotknął niczego, w nic nie uderzył. Potykał się o odgłosy i dźwięki. Ten świat zbudowany był z dźwięków, z dziwnej materii - czystej słyszalności. Coś zachrzęściło, chrupnęło pod nogą. "Kurwa! Szkielety!" Rzucił się do ucieczki - szczęk miecza raniący bębenki w uszach. Zwrot w drugą stronę - terkoczący karabin maszynowy. "O Dżizas, gdzie ja jestem?!" Echo jęku i szloch, kobiecy, niemowlęcy może, blisko, obok!... Zaczął biec jeszcze szybciej. Dalej, dalej, sam jeden, z przerażeniem, które zmieniało się w obłęd
albo szczury". Zawrócił. Z obrzydzeniem podchodzącym do gardła biegł na oślep, ile sił. Nagle jakby potknął się o dźwięk i wpadł na chrzęst kości. Nie dotknął niczego, w nic nie uderzył. Potykał się o odgłosy i dźwięki. Ten świat zbudowany był z dźwięków, z dziwnej materii - czystej słyszalności. Coś zachrzęściło, chrupnęło pod nogą. "Kurwa! Szkielety!" Rzucił się do ucieczki - szczęk miecza raniący bębenki w uszach. Zwrot w drugą stronę - terkoczący karabin maszynowy. "O Dżizas, gdzie ja jestem?!" Echo jęku i szloch, kobiecy, niemowlęcy może, blisko, obok!... Zaczął biec jeszcze szybciej. Dalej, dalej, sam jeden, z przerażeniem, które zmieniało się w obłęd
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego