wiele ciekawych historii od oficerów pokładowych. Przejść w ten sposób do potomności kapelan nie chciał. Przerażony własną decyzją, zgodził się w końcu na odprawienie mszy zwykłej (ale na werandzie okrętowej, to jest tam, gdzie odprawiał w każdą niedzielę), a następnie na pokropienie każdego bizona oddzielnie, by przy tej czynności rodzice chrzestni mieli możność nadania im wybranych imion.<br> Okrągłe od urodzenia oczy pierwszego oficera stały się jeszcze okrąglejsze, gdy go zawiadomiono, że ma zostać ojcem chrzestnym bizona.<br> - KochAAAny mój - ostrzegł go kapitan. - Pamiętaj tylko, żebyś nie pomylił, tak jak ja pomyliłem, płci tych bizonów! Żebyś nie zapomniał, że to nie byki, lecz