osiemnastoletni chłopak. <br>On również kręci się wiecznie koło gabinetu pielęgniarek, inaczej jednak niż "Pani ze szklanką". Nie stoi cierpliwie i nie czeka, tylko podkrada się, zaczaja jak chcący pograsować w kurniku wygłodniały lis. Uważnie obserwując, co się dzieje, szykuje się do skoku. Aż się trzęsie, poci i ślini z tej chuci. Przy tym uśmiecha się, zagaduje, czaruje. Można powiedzieć zamiata ogonem. Tylko czyha na nieuwagę pielęgniarki, aby dopaść i podkraść jakąś pigułkę lub ampułkę z zastrzykiem. Sama widziałam kilkakrotnie, jak mu się to udało. Łapał chciwie swą drogocenną zdobycz i uciekał pospiesznie, by ją w spokoju skonsumować, a zaraz potem wracał