Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
serowara, który miał w asortymencie dwa (!) rodzaje oscypków - owczy i mieszany. I tyle, jeśli chodzi o nabiał. - Czy ma pan serwatkę kozią? - spytałam, a pan odpowiedział krótko: - Nie.
- Jak mają na imię owieczki, od których pochodzą te serki? - pytam, wcale nie infantylnie, bo na Korsyce widziałam, że serowarzy na stoiskach chwalą się zdjęciami swoich kóz i owiec. - A po co to pani? - odburknął.
Polscy sprzedawcy, zamiast zachęcać klientów, stawiają na osowiałe patrzenie w dal lub picie piwa. Niemcy zaganiają kupujących, głośno wykrzykując zalety warzyw i ich niskie ceny. Turcy nęcą darmowymi próbkami, proponując na przykład kilka oliwek. Włochom zdarza się nucić arie
serowara, który miał w asortymencie dwa (!) rodzaje oscypków - owczy i mieszany. I tyle, jeśli chodzi o nabiał. - Czy ma pan serwatkę kozią? - spytałam, a pan odpowiedział krótko: - Nie. <br>- Jak mają na imię owieczki, od których pochodzą te serki? - pytam, wcale nie infantylnie, bo na Korsyce widziałam, że serowarzy na stoiskach chwalą się zdjęciami swoich kóz i owiec. - A po co to pani? - odburknął. <br>Polscy sprzedawcy, zamiast zachęcać klientów, stawiają na osowiałe patrzenie w dal lub picie piwa. Niemcy zaganiają kupujących, głośno wykrzykując zalety warzyw i ich niskie ceny. Turcy nęcą darmowymi próbkami, proponując na przykład kilka oliwek. Włochom zdarza się nucić arie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego