dramatycznych wynurzeniach, twarz w twarz, bez żadnych już przeszkód ze swoim przeznaczeniem, z sobą samym - nowym, wyzwolonym, gotowym do podjęcia rękawicy po tych wszystkich, przez wieki, Wallenrodach. I jak się czuje? Dość podle, całkiem nie tak, jak ich dumny sukcesor. Bezsenne noce, serce nieregularnie bije w piersi. Zawroty głowy, podłoga chwieje się pod nogami.<br>Niech już wreszcie wezwie go znów ten Biełanowski, niech wreszcie...! Ale kapitan nie wzywa go do siebie ani sam nie pojawia się w celi. Jak długo jeszcze może się toczyć ta gra?... Znów - pustka, ciemność i milczenie; całkowity brak kontaktu ze współwięźniami, niechęć do rozmowy, przymus spaceru