Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
Marusarza. Druzgocąca
była ta wiadomość.
Janek i Czesiek, dowiedziawszy się w punkcie kontaktowym w
Koszycach o tych wypadkach, wracali do kraju już
innym szlakiem: pociągiem do Różniawy, później pieszo przez
granicę węgiersko-słowacką aż do Polomy, stąd samochodem
do Szczyrby. Jan Marusarz był przygnębiony, podenerwowany.
- Niedobrze, Stasiu! Niedobrze! - powtarzała co chwila
w rozmowie z Kulą.
A przecież nie mogli się poddawać słabościom. Łączność
okupowanego kraju z zagranicą musiała być utrzymywana.
Wzmogli jeszcze bardziej czujność, przestrzegli, kogo się
dało z kolegów w Zakopanem, o potrzebie zachowania
wyjątkowej ostrożności i ruszyli w drogę do Budapesztu inną
trasą, przetartą w czasie ostatniej wyprawy do
Marusarza. Druzgocąca<br>była ta wiadomość.<br> Janek i Czesiek, dowiedziawszy się w punkcie kontaktowym w<br>Koszycach o tych wypadkach, wracali do kraju już<br>innym szlakiem: pociągiem do Różniawy, później pieszo przez<br>granicę węgiersko-słowacką aż do Polomy, stąd samochodem<br>do Szczyrby. Jan Marusarz był przygnębiony, podenerwowany.<br> - Niedobrze, Stasiu! Niedobrze! - powtarzała co chwila<br>w rozmowie z Kulą.<br> A przecież nie mogli się poddawać słabościom. Łączność<br>okupowanego kraju z zagranicą musiała być utrzymywana.<br> Wzmogli jeszcze bardziej czujność, przestrzegli, kogo się<br>dało z kolegów w Zakopanem, o potrzebie zachowania<br>wyjątkowej ostrożności i ruszyli w drogę do Budapesztu inną<br>trasą, przetartą w czasie ostatniej wyprawy do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego