Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
mnie piosenki., przy których ginęli ludzie, i tego chciałam od Dębowego. Z wyrachowania, jak dla auta... Tylko że moda była dziwna i inna.... To nie moja wina... To nie Europa, to jest Polska... majaczyła, coraz niżej pochylona pod ciężarem Kolumba. - Już nigdy nie będzie światła" - pomyślała nagle i w tej chwili przybiegło do niej oszałamiające wspomnienie opuszczonego świata: niespodziewanie piękne ruiny w wysokim, swobodnym huku lotniczych motorów, strzałów gnających po otwartym powietrzu.
Powoli z jej świadomości ginęło wszystko. Niosła Kolumba. Po iluś minutach, godzinach czy ciemnych dniach podrzucił jej głowę prąd świeżego powietrza.
Stanęli. W głębi przeświecało wyraźnie dzienne światło. Wychodzili
mnie piosenki., przy których ginęli ludzie, i tego chciałam od Dębowego. Z wyrachowania, jak dla auta... Tylko że moda była &lt;page nr=327&gt; dziwna i inna.... To nie moja wina... To nie Europa, to jest Polska... majaczyła, coraz niżej pochylona pod ciężarem Kolumba. - Już nigdy nie będzie światła" - pomyślała nagle i w tej chwili przybiegło do niej oszałamiające wspomnienie opuszczonego świata: niespodziewanie piękne ruiny w wysokim, swobodnym huku lotniczych motorów, strzałów gnających po otwartym powietrzu.<br>Powoli z jej świadomości ginęło wszystko. Niosła Kolumba. Po iluś minutach, godzinach czy ciemnych dniach podrzucił jej głowę prąd świeżego powietrza.<br>Stanęli. W głębi przeświecało wyraźnie dzienne światło. Wychodzili
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego