Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
być, w ciepłym, bezpiecznym uścisku jego opiekuńczych ramion, tak jakby to było zupełnie naturalne.
Ale nie było. Wiedziała to już w następnej sekundzie. I Maciek też: spojrzał na nią ze zdziwieniem i zakłopotaniem i otarł sobie wierzchem dłoni policzek, który zamoczyła mu łzami:
- Chodź no, dzieciaku - powiedział. - Całkiem zapuchłaś. - Udawał chyba, że nic takiego się nie stało. Zaprowadził ją do łazienki, przytrzymał za kark i porządnie umył jej twarz gąbką Kasi, zanurzoną w lodowatej wodzie. Jakby nigdy nic.
Ochłonęła od razu i przestała płakać - ale dopiero wtedy wstyd zaczął ją palić, jak żrący kwas - i było z tym coraz gorzej i gorzej
być, w ciepłym, bezpiecznym uścisku jego opiekuńczych ramion, tak jakby to było zupełnie naturalne.<br>Ale nie było. Wiedziała to już w następnej sekundzie. I Maciek też: spojrzał na nią ze zdziwieniem i zakłopotaniem i otarł sobie wierzchem dłoni policzek, który zamoczyła mu łzami:<br>- Chodź no, dzieciaku - powiedział. - Całkiem zapuchłaś. - Udawał chyba, że nic takiego się nie stało. Zaprowadził ją do łazienki, przytrzymał za kark i porządnie umył jej twarz gąbką Kasi, zanurzoną w lodowatej wodzie. Jakby nigdy nic.<br>Ochłonęła od razu i przestała płakać - ale dopiero wtedy wstyd zaczął ją palić, jak żrący kwas - i było z tym coraz gorzej i gorzej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego