Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
innych mężczyzn - dopytywał podkomisarz Rafał B.
- Coś pan! - roześmiała się głośno panna Beata. - Zmieniała facetów jak rękawiczki, ale tylko z tym starym wiązała swoją przyszłość. Ostatnio przychodził tu taki jeden, młody, przystojny i czekał, aż Marzena skończy pracę. Potem szli gdzieś razem, ale ona mało o nim mówiła. Nazywa się chyba Jacek i pracuje jako ochroniarz.
- Gdzie? - dopytywał podkomisarz.
- W jakiejś hurtowni - odpowiedziała z wahaniem dziewczyna - ale nie wiem dokładnie w której.
Jeszcze tego samego dnia podkomisarz pojechał do matki Marzeny, aby wypytać ją o szczegóły z życia córki i obejrzeć pokój dziewczyny. Miał nadzieję, że może tam natrafi na ślad
innych mężczyzn&lt;/&gt; - dopytywał podkomisarz Rafał B. <br>&lt;q&gt;- Coś pan!&lt;/&gt; - roześmiała się głośno panna Beata. &lt;q&gt;- Zmieniała facetów jak rękawiczki, ale tylko z tym starym wiązała swoją przyszłość. Ostatnio przychodził tu taki jeden, młody, przystojny i czekał, aż Marzena skończy pracę. Potem szli gdzieś razem, ale ona mało o nim mówiła. Nazywa się chyba Jacek i pracuje jako ochroniarz.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Gdzie?&lt;/&gt; - dopytywał podkomisarz.<br>&lt;q&gt;- W jakiejś hurtowni&lt;/&gt; - odpowiedziała z wahaniem dziewczyna &lt;q&gt;- ale nie wiem dokładnie w której.&lt;/&gt;<br>Jeszcze tego samego dnia podkomisarz pojechał do matki Marzeny, aby wypytać ją o szczegóły z życia córki i obejrzeć pokój dziewczyny. Miał nadzieję, że może tam natrafi na ślad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego