odpocząć od chłopów.<br>- Święte słowa, Dorota, święte słowa.<br>Na chwilę zamilkły, wypiły po łyku kawy. Myszowata szatynka o imieniu Iwona rozejrzała się po pustej kawiarni i cicho zapytała:<br>- No i co, powiedziałaś Tadkowi?<br>- Nie, chociaż się zastanawiałam. A ty byś swojemu powiedziała?<br>- Myślę, że tak. Andrzej nie jest taki najgorszy, chybaby zrozumiał.<br>- Tadek też przecież nie jest zły. Nie mogę narzekać. Pracuje, nie pije, zajmuje się dziećmi, ale boję się mu powiedzieć. Pewnie by uważał, że to moja wina, bo się wyzywająco ubieram i tamtego prowokuję. Już raz tak było, parę lat temu, że mnie po kielichu pytał, czy się nie