Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
Najpierw był smak wina, cierpkie mrowienie na języku oblizującym wargi, spojrzenie spod rzęs rzucone niby przypadkiem właśnie wtedy, gdy on studiował kolorystyczne zestawienie barwy twojego języka i szminki... Potem taniec, ciała poznające nawzajem swoje ciepło i zapachy, przypadkowe muśnięcia dłoni przy podawaniu kolejnego kieliszka. Potem taksówka, sypialnia twoja lub jego, ciąg dalszy wiadomy. A potem wyszłaś w środku nocy albo powiedziałaś mu, żeby wyszedł, bo już w połowie wiedziałaś, że nie chcesz się obudzić przy tym facecie. I poranny kac, nie ten po winie, tylko ten gorszy - moralny. Zły dzień, zły mężczyzna, zły seks...
Znasz to uczucie? Może nie było taksówki i
Najpierw był smak wina, cierpkie mrowienie na języku oblizującym wargi, spojrzenie spod rzęs rzucone niby przypadkiem właśnie wtedy, gdy on studiował kolorystyczne zestawienie barwy twojego języka i szminki... Potem taniec, ciała poznające nawzajem swoje ciepło i zapachy, przypadkowe muśnięcia dłoni przy podawaniu kolejnego kieliszka. Potem taksówka, sypialnia twoja lub jego, ciąg dalszy wiadomy. A potem wyszłaś w środku nocy albo powiedziałaś mu, żeby wyszedł, bo już w połowie wiedziałaś, że nie chcesz się obudzić przy tym facecie. I poranny kac, nie ten po winie, tylko ten gorszy - moralny. Zły dzień, zły mężczyzna, zły seks...<br>Znasz to uczucie? Może nie było taksówki i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego