tu mieszkałem. Miał kawał obicia po prawej stronie wewnątrz oddarty, więc-ten. Wtłoczono też pomiędzy gości trzy czy cztery stoliki. Trzeba było uważać na każdy ruch, żeby czegoś nie potrącić. Ale oczywiście lepiej tu nam było niż w jadalni, przez którą stale przechodzili pensjonariusze.<br>- Wzruszająca troska! - powtórzył ksiądz Kulesza i ciągnął dalej: - Najpierw niebezpiecznie się było przyznać, że się ma kogoś za granicą, a teraz na odwrót, żeby być dobrze widzianym, trzeba mieć za granicą krewnych. A nawet jest tak, że jak nie masz rozsianych po świecie ojca, matki, siostry czy brata, to figa z wyjazdu. Masz siedzieć w domu!<br>- Przesada