chude szczapy, anorektyczne nogi, wystające mostki, budzące litość piersi i niełatwo byłoby mi się ich wyrzec. A jednocześnie wiem, że on, wielki i proroczy Szuwar, generalnie ma słuszność. Zerkam raz jeszcze na wysportowane ciało anonimowej modelki i myślę sobie: nie no, nie mogę, niezła jest.<br>A Szuwar nagrzewa się i ciągnie swój monolog, dryfując tym razem w kierunku osobistych przeżyć i roli, jaką chce odegrać w najbliższej przyszłości. Zachęcony przez niego sięgam po menu, by potwierdziło się to, co zauważyłem już parę lat temu. Że wegetariańskie knajpy to wielka metafora naszego katolickiego podejścia do życia. Te królestwa kaszy gryczanej, pieczarek i