Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
spuszczaliśmy ani na chwilę z Marylki oczu, i czuliśmy, jak nasze białe spodenki stają się naraz za ciasne w kroku,
a kiedy doszliśmy do skrzyżowania alejek, dostrzegliśmy młodego Persa, którego już nieraz tu widywaliśmy i który także upodobał sobie pszennowłosą Marylkę, a w tych swoich szerokich, polśniewających czernią szarawarach i ciasno opinającej potężną klatkę piersiową białej koszuli wyglądał jak bohater baśni z tysiąca i jednej nocy,
i gdy Marylka zbliżyła się i już-już miała się z nim zrównać, opuścił założone na piersiach ręce i niespiesznie rozgarnął na brzuchu fałdy bufiastych szarawarów:
panna Marylka krzyknęła i, zarumieniona aż po włosy ze
spuszczaliśmy ani na chwilę z Marylki oczu, i czuliśmy, jak nasze białe spodenki stają się naraz za ciasne w kroku,<br>a kiedy doszliśmy do skrzyżowania alejek, dostrzegliśmy młodego Persa, którego już nieraz tu widywaliśmy i który także upodobał sobie pszennowłosą Marylkę, a w tych swoich szerokich, polśniewających czernią szarawarach i ciasno opinającej potężną klatkę piersiową białej koszuli wyglądał jak bohater baśni z tysiąca i jednej nocy,<br>i gdy Marylka zbliżyła się i już-już miała się z nim zrównać, opuścił założone na piersiach ręce i niespiesznie rozgarnął na brzuchu fałdy bufiastych szarawarów:<br>panna Marylka krzyknęła i, zarumieniona aż po włosy ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego