Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 21
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
różnych służył celów (Marcin Władyniak). Ich twarze błyszczą jak spocone, jakby bohaterom było wciąż duszno; spod wymyślnych kostiumów Zofii de Ines coraz mocniej prześwituje ciało, równoprawny z duszą bohater spektaklu (czy może raczej: obiekt obserwacji). Jeżeli czegoś brak w tym konsekwentnym i przemyślanym przedstawieniu, to wyraźniejszego (trudnego do uzyskania w ciasnocie małej sceny warszawskiego Powszechnego) podkreślenia granicy pomiędzy opanowanym przez epidemię światem, a zamkniętym terytorium kwarantanny; przypomnienia o ciśnieniu, oddziaływującym na izolowanych. A może reżyserka właśnie nie chciała o nim przypominać? Może wolała, byśmy, nie bez zgrozy, spostrzegli, że do okrutnego, wyniszczającego rozdzierania ułomnych ciał i dusz bynajmniej nie potrzeba dżumy
różnych służył celów (Marcin Władyniak). Ich twarze błyszczą jak spocone, jakby bohaterom było wciąż duszno; spod wymyślnych kostiumów Zofii de Ines coraz mocniej prześwituje ciało, równoprawny z duszą bohater spektaklu (czy może raczej: obiekt obserwacji). Jeżeli czegoś brak w tym konsekwentnym i przemyślanym przedstawieniu, to wyraźniejszego (trudnego do uzyskania w ciasnocie małej sceny warszawskiego Powszechnego) podkreślenia granicy pomiędzy opanowanym przez epidemię światem, a zamkniętym terytorium kwarantanny; przypomnienia o ciśnieniu, oddziaływującym na izolowanych. A może reżyserka właśnie nie chciała o nim przypominać? Może wolała, byśmy, nie bez zgrozy, spostrzegli, że do okrutnego, wyniszczającego rozdzierania ułomnych ciał i dusz bynajmniej nie potrzeba dżumy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego