zwiększona tym, że w Paryżu padał deszcz, a mnie potrzebne było słońce, ale już zaczynałam sobie zdawać sprawę z tego, że zrobiłam potworne głupstwo. Zostawiłam im czas...<br>- Chyba ci coś powiem - rzekłam z wahaniem. - Nie bardzo wiem, co zrobić...<br>- Zrobisz, jak zechcesz - odparł żywo. - Wcale nie ukrywam, że jestem cholernie ciekaw, co tym razem wykombinowałaś, ale sama rozumiesz, że nie będę natrętnie pytał. Chyba że ci mogę coś pomóc?<br>- Już mi pomogłeś - mruknęłam. - Ale rzeczywiście, możesz więcej. Wyjaśnię ci, na czym rzecz polega. Powinnam iść do Interpolu i tam puścić obfitą farbę. Ale dopiero teraz widzę, że trzeba było tam iść