zamłynkował mieczem i pomknął wprost na Ciri.<br>Pozwoliła, by dojechał, wstrzymała nawet lekko konia. Gdy uderzył, unosząc się w strzemionach, zwisła z siodła, zręcznie unikając ostrza, natychmiast wynurkowała, ostro odpychając się od strzemienia. Jeździec był szybki i zręczny, zdołał uderzyć jeszcze raz. Tym razem sparowała ukośnie, gdy miecz się ześlizgnął, cięła jeźdźca z dołu, krótko, w kiść ręki, zawinęła mieczem w fincie na twarz, gdy odruchowo zasłonił głowę lewą ręką, zwinnie odwróciła miecz w dłoni i chlasnęła go pod pachę, ciosem, który godzinami ćwiczyła w Kaer Morhen. Nilfgaardczyk zsunął się z siodła, upadł, podniósł na kolana, zawył dziko, gwałtownymi ruchami próbując