się pies.<br>Doron widział.<br>Dwa nakładające się na siebie obrazy. Oba równie wyraźne, jednako ważne, rozdzielone przestrzenią czasu, a jednak mieszające się ze sobą w jakiś niepojęty sposób. Dwa nieba, dwie ziemie, dwa tłumy, dwa turniejowe place, dwie <orig>karoggi</>. To o nim. To do niego podchodzi wojownik trzymający owiniętą w cielęce skóry maczugę. I nie o nim - widział wszak młodego ciemnoskórego szermierza, który wyciągał ręce po <orig>karoggę</>. To on. I nie on. Wszak to tamten młody człowiek stoi daleko, na dole, wpatrując się w maczugę...<br>Skóry spadają, jedna po drugiej. W końcu ostatnia leży już na ziemi.<br>Oczy gwardzisty rozszerzają się