Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
Do przepełnionej szkoły chodziło się na dwie zmiany, młodsze klasy rano, starsze po południu. Przeciążona elektrownia wyłączała prąd i siedzieliśmy przy świecach, a kiedy brakowało świec, wołaliśmy, panie profesorze, panie profesorze, niech pan opowiada. Opowiadał Podróże Guliwera, verbatim, i wymyślał historie o gnomach i innych przedziwnych stworach, które żyją w ciemnych kątach i szparach, w innej rzeczywistości, ukrytej przed naszymi oczami. Nie umieliśmy tego powtórzyć, bo tylko on umiał tak opowiadać, i nie bardzo rozumieliśmy, ale słuchaliśmy zafascynowani. Wkładaliśmy kopiejkę pod korek, żeby zgasło światło, i niech pan opowiada, panie profesorze, niech pan opowiada! Nigdy się nie gniewał, nie podnosił głosu
Do przepełnionej szkoły chodziło się na dwie zmiany, młodsze klasy rano, starsze po południu. Przeciążona elektrownia wyłączała prąd i siedzieliśmy przy świecach, a kiedy brakowało świec, wołaliśmy, panie profesorze, panie profesorze, niech pan opowiada. Opowiadał Podróże Guliwera, verbatim, i wymyślał historie o gnomach i innych przedziwnych stworach, które żyją w ciemnych kątach i szparach, w innej rzeczywistości, ukrytej przed naszymi oczami. Nie umieliśmy tego powtórzyć, bo tylko on umiał tak opowiadać, i nie bardzo rozumieliśmy, ale słuchaliśmy zafascynowani. Wkładaliśmy kopiejkę pod korek, żeby zgasło światło, i niech pan opowiada, panie profesorze, niech pan opowiada! Nigdy się nie gniewał, nie podnosił głosu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego