Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
prawda, słońca nigdy nie było - wędrowało sobie po piętrach, elewacjach i dachach wysokich budynków nowego osiedla. Po tej stronie jego ulicy, Poznańskiej, stały rzędem zniszczone kamienice czynszowe, a dalej rozciągał się masywny kompleks starych budynków z czerwonej cegły: szpital imienia Raszei.


Okno kuchenne wychodziło na podwórko-studnię, zawsze panował tam cień i wilgoć, co dawało się odczuć, zwłaszcza gdy ktoś, jak on, mieszkał na parterze. Tylko z okna pokoju miał widok na ulicę, nasyp kolejowy i wieżowce przy Norwida.
Osuszył twarz, wtarł w skórę wodę kolońską Przemysławka - jeszcze ze starych zapasów. Teraz już nie można jej dostać, widocznie fabryka splajtowała albo
prawda, słońca nigdy nie było - wędrowało sobie po piętrach, elewacjach i dachach wysokich budynków nowego osiedla. Po tej stronie jego ulicy, Poznańskiej, stały rzędem zniszczone kamienice czynszowe, a dalej rozciągał się masywny kompleks starych budynków z czerwonej cegły: szpital imienia Raszei.<br><br>&lt;page nr=55&gt; <br>Okno kuchenne wychodziło na podwórko-studnię, zawsze panował tam cień i wilgoć, co dawało się odczuć, zwłaszcza gdy ktoś, jak on, mieszkał na parterze. Tylko z okna pokoju miał widok na ulicę, nasyp kolejowy i wieżowce przy Norwida.<br>Osuszył twarz, wtarł w skórę wodę kolońską Przemysławka - jeszcze ze starych zapasów. Teraz już nie można jej dostać, widocznie fabryka splajtowała albo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego