Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
się w tym czasie wiele wśród taterników i ratowników. W dyskusjach wieczornych, kiedy to gadało się o wspinaczkach i o wypadkach, padały pytania: Co będzie, jeśli zacznie ktoś wołać z tamtego rejonu? Czy zdoła się dotrzeć do oczekującego pomocy? Jak "wyjąć" rannego spod okapu? Goprowcy odpowiadali: Damy sobie radę! - ale cień wątpliwości nie znikał. Wszyscy wiedzieli, że tej kwestii nie rozwiąże się przy stoliku w schronisku.
I nagle alarm: Lewa Kazalnica! Stało się!
Pamiętam ten dzień doskonale. O godz. 14.45 Ryszard Drągowski, kierownik "Murowańca" (późniejszy szef Grupy Tatrzańskiej), zawiadomił Centralę, że na progu pod Zmarzłym Stawem uległa wypadkowi turystka. Wyjechaliśmy
się w tym czasie wiele wśród taterników i ratowników. W dyskusjach wieczornych, kiedy to gadało się o wspinaczkach i o wypadkach, padały pytania: Co będzie, jeśli zacznie ktoś wołać z tamtego rejonu? Czy zdoła się dotrzeć do oczekującego pomocy? Jak "wyjąć" rannego spod okapu? Goprowcy odpowiadali: Damy sobie radę! - ale cień wątpliwości nie znikał. Wszyscy wiedzieli, że tej kwestii nie rozwiąże się przy stoliku w schronisku.<br>I nagle alarm: Lewa Kazalnica! Stało się!<br>Pamiętam ten dzień doskonale. O godz. 14.45 Ryszard Drągowski, kierownik "Murowańca" (późniejszy szef Grupy Tatrzańskiej), zawiadomił Centralę, że na progu pod Zmarzłym Stawem uległa wypadkowi turystka. Wyjechaliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego