warto tak się przejmować? Niech pan spojrzy, jak tu ładnie!<br>Zostawili już za sobą końską jatkę Chabały, domy ostatnie, studnię narożną, zanurzając się w miejski zagajnik, gdzie białopienne brzózki okrywały się pierwszą zielenią, bladą jeszcze i zwiewną jak puch na dmuchawcu. Oślepiające słońce przez nią błękitniało i mżyło burymi kapkami cieni na ziemię spulchnioną, powolną wszelkiemu nasieniu. Od ziemi ciągnęło jeszcze chłodem. Czuć było skisiałymi sokami, co się w podglebiu burzyły. Od tych zapachów słodkawych i z lekka durzących, od kolorów świeżutkich, nowalijkowych, od skowronków, które trzepocąc się w górę dzwoniły nad brzozowym młodniakiem robiło się raźniej na duszy i ciszej