Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
Schował ją do kieszeni. Wybiegł uradowany na ulicę.
- Rozmyśliłem się! - krzyknął do zaskoczonego dozorcy. - Poszukam Hansa na komisariacie.
"Komendant się ucieszy" - myślał, idąc przez ciemne ulice miasta. Miał nosa do komisarza. Przyszłość jawiła mu się jak wiosenny wschód słońca nad gmachem Reichstagu.
Nieliczne światła rzucały na ściany odrapanych kamienic wielkie cienie.
W wąskim zaułku latarnia wyświetliła dla niego kobiece kształty. Biodra opięte krótką spódnicą. Buty na wysokich obcasach. Długie włosy. Ulicznica. Nabrał powietrza w płuca i wypuścił je z sykiem. To było to, czego potrzebował. Porządnego rżnięcia.
- Ile? - podszedł na wyciągnięcie ramienia.
Młoda, ruda, o wielkich oczach. Nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się
Schował ją do kieszeni. Wybiegł uradowany na ulicę.<br>- Rozmyśliłem się! - krzyknął do zaskoczonego dozorcy. - Poszukam Hansa na komisariacie.<br>"Komendant się ucieszy" - myślał, idąc przez ciemne ulice miasta. Miał nosa do komisarza. Przyszłość jawiła mu się jak wiosenny wschód słońca nad gmachem Reichstagu.<br>Nieliczne światła rzucały na ściany odrapanych kamienic wielkie cienie.<br>W wąskim zaułku latarnia wyświetliła dla niego kobiece kształty. Biodra opięte krótką spódnicą. Buty na wysokich obcasach. Długie włosy. Ulicznica. Nabrał powietrza w płuca i wypuścił je z sykiem. To było to, czego potrzebował. Porządnego rżnięcia.<br>- Ile? - podszedł na wyciągnięcie ramienia.<br>Młoda, ruda, o wielkich oczach. Nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego