Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
po peronach, kupił bilet.
- Jakoś nie pamiętam.
- To niech pan sprawdzi w portfelu.
Rzeczywiście, w portfelu miał bilet do S. na pociąg, który odchodzi za trzy godziny.
- Potem poszedł pan do parku i wtedy już byłem pewien, że trzeba pana obserwować. W krzakach miał pan schowaną czarną torbę. Widać, że ciężka, bo ledwie pan ją niósł. Po co panu, do cholery, tyle książek i papierów? Jakieś listy, maszynopisy, reprodukcje.
Listy, maszynopisy, reprodukcje. Zasuszone kwiaty, zasuszone sny.
- Dalej to już pan wie. Jechałem za panem tramwajem, knajpa i znowu park. Co pan się tak uparł na ten park, nie wie pan, że
po peronach, kupił bilet.<br>- Jakoś nie pamiętam.<br>- To niech pan sprawdzi w portfelu.<br>Rzeczywiście, w portfelu miał bilet do S. na pociąg, który odchodzi za trzy godziny.<br>- Potem poszedł pan do parku i wtedy już byłem pewien, że trzeba pana obserwować. W krzakach miał pan schowaną czarną torbę. Widać, że ciężka, bo ledwie pan ją niósł. Po co panu, do cholery, tyle książek i papierów? Jakieś listy, maszynopisy, reprodukcje.<br>Listy, maszynopisy, reprodukcje. Zasuszone kwiaty, zasuszone sny.<br>- Dalej to już pan wie. Jechałem za panem tramwajem, knajpa i znowu park. Co pan się tak uparł na ten park, nie wie pan, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego