rozluźniony, bez nerwów. Byłem zadowolony, nie żałowałem, że ją zabiłem</> (...) <q>Trzymałem ją drutem za szyję i ciągnąłem za domek. Krzyczała "O Jezu! O Jezu!, potem przestała krzyczeć, ale jeszcze się rzucała pode mną. Odbyłem stosunek, później odwróciłem ją na brzuch i było od tyłu. Jeszcze żyła, oddychała, to zadałem jej cios nożem w klatkę piersiową, ale dalej żyła. Odwróciłem znów na brzuch i położyłem jej głowę na drut od malin, żeby szybciej umarła. Gdy już była nieżywa, zabrałem jej z ręki zegarek..."</><br>Zaraz po aresztowaniu Dariusz T. został skierowany na obserwację psychiatryczną w Abramowicach. Po trwających prawie dziewięć miesięcy badaniach specjaliści