niewiara twa<br> I sen twój czujny!</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>PRZECHODZIEŃ</><br><br>Zgony liliowe w pustce nad drogą,<br> I nic - i bezbrzeż traw!<br>Do traw bezbrzeży i do nikogo<br> Wołałem: "Zbaw mnie, zbaw!''<br><br>A szedł przechodzień... Nie wiem, dlaczego<br> Dłonią mi podał znak.<br>Może pomyślał, że to do niego,<br> Do niego wołam tak!<br><br>A była cisza, jakby świat minął, -<br> Trwał jeszcze słońca brzeg -<br>A on na ciszę oczami skinął,<br> Zrozumiał coś i rzekł:<br><br>"Nie mam ni chleba, ni sił, ni domu!<br> Jak ty - bez jutra łkam.<br>To - ja, nie znany z klęski nikomu!<br> To - ja! Ten sam, ten sam!<br><br>Śmierć moja w jarach namiot rozpina,<br> Zagrodę