Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
wielkimi literami, łatwymi do odczytania nawet dla najprostszych oczu. W przejmującej ciszy, zakłóconej tylko monotonnym bzykaniem muchy marudzącej sennie przy lampie, Polek podszedł do ściany, zdjął dyscyplinę rzemienną i zaniósł ją Dziadzi na kolana.
13. Deszcz ustał dopiero nad ranem. Kiedy Polek obudził się z dławiącym uczuciem przerażenia, za ścianą ciurkały monotonnie ostatnie krople w rynnach. Małe okno przecięte podwójnym, jakby prawosławnym krzyżem zwiastowało pierwszy brzask chmurnego dnia. Dobrą chwilę szamotał się z resztkami snów napastliwych i przykrych, ułomkami widziadeł i majaków, zanim pojął, że jest w domu, że leży na drewnianym wyrku przy jesionowej ścianie starego kredensu, że zbliża się
wielkimi literami, łatwymi do odczytania nawet dla najprostszych oczu. W przejmującej ciszy, zakłóconej tylko monotonnym bzykaniem muchy marudzącej sennie przy lampie, Polek podszedł do ściany, zdjął dyscyplinę rzemienną i zaniósł ją Dziadzi na kolana.<br>13. Deszcz ustał dopiero nad ranem. Kiedy Polek obudził się z dławiącym uczuciem przerażenia, za ścianą ciurkały monotonnie ostatnie krople w rynnach. Małe okno przecięte podwójnym, jakby prawosławnym krzyżem zwiastowało pierwszy brzask chmurnego dnia. Dobrą chwilę szamotał się z resztkami snów napastliwych i przykrych, ułomkami widziadeł i majaków, zanim pojął, że jest w domu, że leży na drewnianym wyrku przy jesionowej ścianie starego kredensu, że zbliża się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego