jedzeniem. Gotów oddać ubranie, coś, <br>co inne dzieci traktują jak swoje własne i czego strzegą <br>zazdrośnie. Wzorowo spełnia dyżury, z zapałem, z radości <br>i dlatego, żeby było Żślicznie(r). <br>Lubi zwierzęta, ptaki, owady. Stale mi coś przynosi i pokazuje: <br>Żto robak, pani się nie boi, nie ugryzie, to motylek, <br>to ćma. Nie zrobiłem jej krzywdy, uważałem(r). <br>Nigdy się nie skarży i nie skarży na innych. <br>Nie przychodzi jak inne maluchy po Żbuzi(r) na dobranoc, <br>ale brak mu własnej miłości i troski o niego; <br>widzę jego oczy, gdy swoją dyżurną i przydziałową <br>porcję czułości otrzymują i egzekwują inni. <br>Wieczorem trudno