Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
całą rodzinę Firków, pojechaliśmy trzema dorożkami na stację. Nora biegła z tyłu wywieszając język to na jedną, to na drugą stronę. Po drodze zatrzymywała się, obszczekiwała mijające nas wozy, po czym doganiała dorożki i machała ogonem na znak, że wszystko jest w porządku.

Siedziałem obok Jewdokii, która tym razem nie cmokała na konia, tylko zawodziła monotonnym, ledwo dosłyszalnym głosem.

- Ech, Jegoruszka, Jegoruszka, gdzie ty teraz przebywasz? Opuściłeś mnie, biedną sierotę, opuszczają mnie moi dobroczyńcy, i panicz, i panienka, i pies... "Ej, bieriegis'!" Dolo ty, moja, dolo! Wio-o-o... Chcesz dostać batem?... Gruszeńka guzik połknęłą... Nieszczęsne wy, moje dzieciny... "Ej, bieriegis
całą rodzinę Firków, pojechaliśmy trzema dorożkami na stację. Nora biegła z tyłu wywieszając język to na jedną, to na drugą stronę. Po drodze zatrzymywała się, obszczekiwała mijające nas wozy, po czym doganiała dorożki i machała ogonem na znak, że wszystko jest w porządku.<br><br>Siedziałem obok Jewdokii, która tym razem nie cmokała na konia, tylko zawodziła monotonnym, ledwo dosłyszalnym głosem.<br><br>- Ech, Jegoruszka, Jegoruszka, gdzie ty teraz przebywasz? Opuściłeś mnie, biedną sierotę, opuszczają mnie moi dobroczyńcy, i panicz, i panienka, i pies... "Ej, bieriegis'!" Dolo ty, moja, dolo! Wio-o-o... Chcesz dostać batem?... Gruszeńka guzik połknęłą... Nieszczęsne wy, moje dzieciny... "Ej, bieriegis
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego