Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Na niejedno, obawiam się, że gorsze, przyjdzie nam jeszcze patrzeć z boku.

Potwierdziło się to w zupełności i nadspodziewanie szybko. W ciągu jednej nocy zniknął parkan grodzący podjazd od podwórza, chroniący park. Następnie płot przy zabudowaniach czworacznych. Potem... A zaczęło się zwyczajnie, od utyskiwań.

- Mamy ziemię. Zbierzemy z niej i co?
- Jak
to?
Mielczarek rozwalił się w fotelu zajmowanym zwykle przez Surmę. Wyciągnął na pokój długie nogi, powoli skręcił papierosa, a potem ćmił machorkę. Jej woń dusiła, była przykra. Marta postanowiła jednak zachować cierpliwość. Zniesie i wypyta o pretensje gościa. Jak dotąd Mielczarek wciąż okazywał jej rodzaj sympatii. Może nawet sprawiała mu
Na niejedno, obawiam się, że gorsze, przyjdzie nam jeszcze patrzeć z boku.<br><br> Potwierdziło się to w zupełności i nadspodziewanie szybko. W ciągu jednej nocy zniknął parkan grodzący podjazd od podwórza, chroniący park. Następnie płot przy zabudowaniach czworacznych. Potem... A zaczęło się zwyczajnie, od utyskiwań.<br><br> - Mamy ziemię. Zbierzemy z niej i co?<br> - Jak to?<br> Mielczarek rozwalił się w fotelu zajmowanym zwykle przez Surmę. Wyciągnął na pokój długie nogi, powoli skręcił papierosa, a potem ćmił machorkę. Jej woń dusiła, była przykra. Marta postanowiła jednak zachować cierpliwość. Zniesie i wypyta o pretensje gościa. Jak dotąd Mielczarek wciąż okazywał jej rodzaj sympatii. Może nawet sprawiała mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego