Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
ty... ty...
Tadek, pchnięty uderzeniem, zatoczył się, trafił jakoś do drzwi i wyszedł na salę. Ale nie poszedł po Furmint - rewir ciągnął go nieprzeparcie ku sobie. Idąc tam przeciskał się między stołami i automatycznie, bez względu na to, czy potrzeba, czy nie, krzyczał do ludzi i do krzeseł, o które co chwila zawadzał: "Przepraszam, przepraszam bardzo !" Doszedłszy do granicy swojego rewiru (tam, gdzie powinny być druty kolczaste!) zatrzymał się, pełną piersią zaczerpnął powietrza, oczy jego, delikatne jak u niemowlęcia, zajaśniały, spojrzały po raz pierwszy przytomnie. I oto nagle wszystko stało mu się widoczne i zrozumiałe: Pod lustrem nakrycia jeszcze nie zmienione, przed
ty... ty...<br>Tadek, pchnięty uderzeniem, zatoczył się, trafił jakoś do drzwi i wyszedł na salę. Ale nie poszedł po Furmint - rewir ciągnął go nieprzeparcie ku sobie. Idąc tam przeciskał się między stołami i automatycznie, bez względu na to, czy potrzeba, czy nie, krzyczał do ludzi i do krzeseł, o które co chwila zawadzał: "Przepraszam, przepraszam bardzo &lt;page nr=135&gt;!" Doszedłszy do granicy swojego rewiru (tam, gdzie powinny być druty kolczaste!) zatrzymał się, pełną piersią zaczerpnął powietrza, oczy jego, delikatne jak u niemowlęcia, zajaśniały, spojrzały po raz pierwszy przytomnie. I oto nagle wszystko stało mu się widoczne i zrozumiałe: Pod lustrem nakrycia jeszcze nie zmienione, przed
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego