Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
łacińskim modlitewnikiem? Łaciny nie zna, w modlitwę nie wierzy.
Czyżby to była naiwna forma pokuty za lata tępej obojętności wobec człowieka, którego życie zaczyna się dla niej dopiero wraz z początkiem umierania?
Być może nadal jej nie doceniam.
Nic nie mogę zrobić, powiedziała, więc przynajmniej chcę robić to "nic".
A co ja miałem do powiedzenia? Mniej niż nic.
I któż to tak gładko zdołał mnie poniżyć? Natchniona śmiercią głupota!
Jest piętnasty dzień września - godzina szósta trzydzieści.
Uciekając przed pamięcią o drobn ej, ale upokarzającej klęsce, wędruję przed siebie traktem królewskim, potem w prawo, nad Wisłę.
Miasto obudziło się już dawno.
Ulicami spływa
łacińskim modlitewnikiem? Łaciny nie zna, w modlitwę nie wierzy.<br>Czyżby to była naiwna forma pokuty za lata tępej obojętności wobec człowieka, którego życie zaczyna się dla niej dopiero wraz z początkiem umierania?<br>Być może nadal jej nie doceniam.<br>Nic nie mogę zrobić, powiedziała, więc przynajmniej chcę robić to "nic".<br>A co ja miałem do powiedzenia? Mniej niż nic.<br>I któż to tak gładko zdołał mnie poniżyć? Natchniona śmiercią głupota!<br>Jest piętnasty dzień września - godzina szósta trzydzieści.<br>Uciekając przed pamięcią o drobn ej, ale upokarzającej klęsce, wędruję przed siebie traktem królewskim, potem w prawo, nad Wisłę.<br>Miasto obudziło się już dawno.<br>Ulicami spływa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego