Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
z zaciętymi zębami to podrzucanie, zresztą przyjemnie mi było, że urządzili taką spontaniczną manifestację. Nie udało mi się spojrzeć na Kozienickiego, ale musiała go trząść febra. Robili to tylko za gwałtownie, wyżywali się w tym entuzjazmie, rzucali mnie tak wysoko, że się bałem, bo mogli mnie przecież nie złapać, a co najgorsze, ktoś mnie w tym zamieszaniu kilka razy boleśnie uszczypnął, a ktoś inny po prostu kopnął. Trudno, moja szybka kariera musiała mi narobić ukrytych wrogów. Nie krzyczałem i nie traciłem uśmiechu. Trwało to bardzo długo i jak tylko mnie puścili, pobiegłem ostatkiem sił do ubikacji.
Nad umywalnią wisiało tam lustro. Po
z zaciętymi zębami to podrzucanie, zresztą przyjemnie mi było, że urządzili taką spontaniczną manifestację. Nie udało mi się spojrzeć na Kozienickiego, ale musiała go trząść febra. Robili to tylko za gwałtownie, wyżywali się w tym entuzjazmie, rzucali mnie tak wysoko, że się bałem, bo mogli mnie przecież nie złapać, a co najgorsze, ktoś mnie w tym zamieszaniu kilka razy boleśnie uszczypnął, a ktoś inny po prostu kopnął. Trudno, moja szybka kariera musiała mi narobić ukrytych wrogów. Nie krzyczałem i nie traciłem uśmiechu. Trwało to bardzo długo i jak tylko mnie puścili, pobiegłem ostatkiem sił do ubikacji.<br>Nad umywalnią wisiało tam lustro. Po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego