Zło zaczyna się wówczas, gdy ktoś za pieniądze uczy czegokolwiek, a jeszcze większe zło, gdy ktoś bierze pieniądze za to, by uczyć tego, czego się od niego wymaga. Zleceniodawca jest mądrzejszy od nauczyciela i choć sam nie ma pojęcia o przedmiocie nauczania, wyznacza zaangażowanemu "słudze nauki", co jest prawdą, a co nią nie jest. A gorliwy sługa nauki bez zmrużenia oka wymyśla nowe teorie, by uzasadnić to, czego się od niego wymaga.<br>Tak niestety bywało w starożytnych Atenach i temu stanowczo Sokrates się przeciwstawiał. Nie był on sofistą, lecz przyjacielem mądrości.<br>W przedsokratesowskim języku greckim wyraz cnota (arete) oznaczał ogólną tężyznę życiową