Ale nie z tego przecież powodu już nigdy nasze drogi w żadnym przedłużeniu się nie przecięły. Zapis Witolda, który czynił mnie swoim spadkobiercą wzruszył mnie, zaskoczył i przygnębił. Przygnębił, bo to był testament, zaskoczył, bo mój ojczym miał przecież bliską rodzinę w osobach siostry i dwóch jej synów (którymi się, co prawda, niezbyt interesował), wzruszył, bo Witold nie okazywał mi nigdy takich uczuć, które by ten jego odruch serca usprawiedliwiały. <br> Plany ewakuacyjne Państwowych Zakładów Inżynierii, w których zatrudniony był Witold, wzięły w łeb, jak większość planów większości zakładów, instytucji i w ogóle wszystkiego, co żyło i usiłowało coś zaplanować w owej wrześniowej