Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
wstawaj, piąta", i wstawałem jak automat pełen niezakrzepłego niebytu, a choroby miotały się, plątały wzajemnie, spłoszone, i nie mogły trafić z powrotem do swoich nor. Kiedy przebiegałem boso przez pokój ojca, on przypominał sobie, że nie sprawdził wczoraj mojego francuskiego wypracowania, i po francusku prosił o zeszyt. "Lekaje... kaje... kaje?... co to jest i gdzie?" Ojciec był zirytowany i już zaczynał z łóżka coś w rodzaju: "...ten chłopak niczego się nie nauczy", kiedy coś odmykało się nagle: "A, cahier, jest już w teczce..." "Dawaj!" Gdzie

teczka, gdzie teczka, gdzie teczka? - światło w kuchni było takie rażące. Pachniało szczypiorkiem i jajecznicą i mama mówiła
wstawaj, piąta", i wstawałem jak automat pełen niezakrzepłego niebytu, a choroby miotały się, plątały wzajemnie, spłoszone, i nie mogły trafić z powrotem do swoich nor. Kiedy przebiegałem boso przez pokój ojca, on przypominał sobie, że nie sprawdził wczoraj mojego francuskiego wypracowania, i po francusku prosił o zeszyt. "Lekaje... kaje... kaje?... co to jest i gdzie?" Ojciec był zirytowany i już zaczynał z łóżka coś w rodzaju: "...ten chłopak niczego się nie nauczy", kiedy coś odmykało się nagle: "A, cahier, jest już w teczce..." "Dawaj!" Gdzie<br> &lt;page nr=35&gt;<br> teczka, gdzie teczka, gdzie teczka? - światło w kuchni było takie rażące. Pachniało szczypiorkiem i jajecznicą i mama mówiła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego