Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Zamarzł na śmierć, biedak - powiedział sanitariusz, który go przywiózł - zima jest mroźna tego roku, to nie dziwota, że ludzie zamarzają.
- Później się nim zajmę - powiedział pan Waldek, zwracając się równocześnie do zmarłego. - Chyba nigdzie ci się nie spieszy, Alojz? Nie masz na resztę dnia jakichś poważniejszych planów? A w ogóle, co to za dziwne imię, "Alojzy"? W mojej rodzinie jakiemuś dawnemu przodkowi też tak dano na chrzcie. Nie miał gość łatwego życia, oj nie miał. A umarł w sile wieku na suchoty.
- Teraz to się nazywa gruźlica - pouczył pana Waldka sanitariusz, podając mu stosowny dokument do podpisu.
Kiedy konieczne formalności zostały już załatwione
Zamarzł na śmierć, biedak&lt;/&gt; - powiedział sanitariusz, który go przywiózł &lt;q&gt;- zima jest mroźna tego roku, to nie dziwota, że ludzie zamarzają.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Później się nim zajmę&lt;/&gt; - powiedział pan Waldek, zwracając się równocześnie do zmarłego. &lt;q&gt;- Chyba nigdzie ci się nie spieszy, Alojz? Nie masz na resztę dnia jakichś poważniejszych planów? A w ogóle, co to za dziwne imię, "Alojzy"? W mojej rodzinie jakiemuś dawnemu przodkowi też tak dano na chrzcie. Nie miał gość łatwego życia, oj nie miał. A umarł w sile wieku na suchoty.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Teraz to się nazywa gruźlica&lt;/&gt; - pouczył pana Waldka sanitariusz, podając mu stosowny dokument do podpisu.<br>Kiedy konieczne formalności zostały już załatwione
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego