dniu 1 XII 98 poszłam z tym rachunkiem do Urzędu, by mi wyjaśniono, co to znaczy. Okazało się, że sześć drzwi było zamkniętych, nikt nie pracował. Dopiero w jednym z kolejnych pomieszczeń znalazłam jednego pracującego urzędnika, który na moją skargę rozłożył ręce i powiedział, że jest ochrona mienia właścicieli. Zapytałam, co to ma wspólnego z moją skargą i tym rachunkiem, odpowiedziano mi, że żadne prawo w tym względzie nie istnieje, można jedynie sprawę oddać do sądu. Jeśli ja po 4 latach sądu wyzwoliłam się z niego i straciłam 2.100 zł, to wcale nie uśmiecha mi się znowu z nim zaczynać, choćby