tego było mało, dodawał, że zawsze był uczciwym człowiekiem. Z taką argumentacją wystąpił o przyznanie mu emerytury. Sowiecki urzędnik zatrząsł się z oburzenia, a potem wyraził zdziwienie, że dziadek jeszcze znajduje się w Wilnie, podczas gdy jego miejsce jest w okolicach Kołymy. Dziadek odpowiedział, że nigdy nie popełnił żadnego przestępstwa, co więcej, zawsze przestępstwa zwalczał, choć może nieco w inny sposób niż Feliks Edmundowicz Dzierżyński, na którego ulicy teraz mieszkał. Urzędnik nie znalazł na to odpowiedzi, nie pozostało mu więc nic innego, jak polecić portierowi, żeby wyrzucił dziadka za drzwi. Pewnie by się na tym nie skończyło, ale NKWD miało właśnie na