się ma z dzieci? Zmartwienie tylko i nic więcej, szkoda mówić nawet. O, teraz, na przykład, siedzi pani w domu i zamartwia się, co tam jeden z drugim wyrabiają. Już o panu Andrzeju nie mówię, dorosły człowiek, ale ten...<br>- Moja Rozalio, Alek też nie jest dzieckiem, ma siedemnaście lat.<br>- To co z tego?<br>- Nie może cały dzień siedzieć w domu.<br>- Ja mówię "cały dzień"? Ale czego się po nocy włóczy? I pani go jeszcze broni?<br>- Ja go bronię? - oburzyła się niepewnie pani Alicja. - Gdzież ja go bronię, moja Rozalio?<br>- Tylko co? Niby ja nie widzę. A to kolacja, a to nie może siedzieć